wtorek, 9 grudnia 2014

Gdzie moje loki ???


Witajcie na blogu pokręconej.

Znając mnie będzie tu poruszana przeróżna tematyka. Głównym wątkiem będą jednak moje włosy

i wszystko co się z nimi wiąże. Teraz przedstawię Wam moją włosową historię.

Przez niemal całe dorosłe życie miałam loki, piękne, zdrowe i bezproblemowe. Włosy zaczęły mi się kręcić w LO. Przez około 10 lat rozjaśniałam moje lokasy. Oczywiście zabiegi wykonywała mi fryzjerka, sama bałabym się ingerować we włosy czymś tak niebezpiecznym jak rozjaśniacz.

Miałam okres prostowania loczków, ten jednak szybko minął i nie narobił szkód. Dwa razy w ciągu tego okresu zmieniłam kolor na coś w stylu mokki, więc dość ciemny. Zawsze jednak wracałam do blondu. Geste, grube pasemka na moich włosach wyglądały jakbym je całe farbowała na blond. Aktualnie mam włosy krótkie, niemal czarne i kompletnie proste.

Dlaczego?

Jak to się stało?

Co na to wpłynęło?

Dobre pytania, na które wciąż szukam odpowiedzi.

W ciągu ostatniego roku zauważyłam, że skręt włosów nieco się poluzował. Pomyślałam, że to wynik dość długich włosów. Zmieniłam pielęgnacje, zaczęłam olejować włosy. Byłam pełna nadziei. Włosy z każdym olejowaniem stawały się mięciutkie i pełne blasku, co raz zdrowsze, przestały się rozdwajać.

Pewnego ponurego, deszczowego i chłodnego dnia dokładnie 23.11.2014r. Fryzjerka namówiła mnie na ciemny blond. Początkowo tak właśnie chciałam. Jednak nieco się bałam i zmieniłam zdanie. Wolałam pasemka blond, bo bałam się co to z tego farbowania wyjdzie. Fryzjerka powiedziała, że będzie dobrze więc jej zaufałam i czekałam na ciemny blond. Efekt tego farbowania był straszny. Wieczorem nie zauważyłam co się stało, jedynie troszkę byłam zła, bo zbyt krótko ścięła mi włosy. Kolor był dla mnie nowy więc uznałam, że muszę się przyzwyczaić. Byłam też konkretnie zmęczona trzykrotnym farbowaniem. No, bo najpierw odrosty, potem reszta włosów, potem znowu reszta włosów, bo nie chwyciło. Następnego dnia rano nie miałam czasu przyglądać się w lustrze. Dopiero około 13.00 (apropo co za ironia, pechowa trzynastka) chwyciłam lusterko i pobiegłam do okna zobaczyć fryzurę w świetle dziennym. Moja reakcja była typowo polska - o kurwa – powiedziałam głośno. Byłam przerażona. W świetle dziennym dość duży już odrost był rudy!!! Reszta włosów ni to blond ni to sama nie wiem co. Trochę wpadały w zieleń. Byłam przerażona. Nie dość, że fryzjerka ścięła mi za dużo włosów, bo miały być do ramion, a nie przed, to jeszcze wyglądałam jak mój mop po remoncie. Logiczne, że jak włosy wyschną to są krótsze, a tym bardziej falowane czy kręcone włosy.

W pośpiechu zaczęłam przeglądać internet w poszukiwaniu dobrej fryzjerki, która w jakiś sposób naprawi mi włosy. Ku mojemu zdziwieniu, ku mojej radości znalazłam!!! -Wróciła!- krzyknęłam. Ogromnie się ucieszyłam z wiadomości, że wróciła do miasta pewna fryzjerka, u której byłam raz jedyny, ale byłam tak zadowolona, że zapadła mi porządnie w pamięć. Nazwijmy ją M. Natychmiast do niej uderzyłam. Termin oczekiwania dwa tygodnie. Dla mnie to była wieczność. Nadszedł w końcu ten dzień, a był to 06.12.2014r. Mikołajki!!! Pomyślałam, że to dobrze wróży, choć przesądna nie jestem to jakoś poczułam, że będzie dobrze i ta data ma w sobie jakąś magie.

Moje włosy przed rozjaśnianiem


 
 
 

 
Włosy rozjaśnione blond pasemkami, przed obcięciem i feralnym farbowaniem na ciemny blond
 
 
Odrost przed feralnym farbowaniem na ciemny blond
 
Włosy po obcięciu i farbowaniu (uwierzcie - na zdjęciu wyglądają jeszcze w miarę dobrze, na żywo były lekko zielone)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz