Data
6.12.2014r. okazała się faktycznie magiczna. Mąż tzn yyy Mikołaj
oczywiście zaskoczył mnie świetnym prezentem, a popołudnie
należało już do mojego mopa czytaj moich włosów czy raczej tego
co z nich zostało. Ucieszona prezentem od Mikołaja pojechałam do
fryzjerki. Specjalistka obejrzała mojego mopa i cóż podśmiewała
się z mej nieszczęsnej fryzury. Nie mogła zrozumieć jak inna
fryzjerka mogła wypuścić mnie w takich włosach. Stwierdziła,
że włosy są spalone i na pewno nie będą się kręciły. Cóż
miałam robić z tym nieszczęsnym kolorem na mej głowie? Podjełam
jedyną słuszną decyzje – farbuje włosy na ciemno, czekam jak
odrosną i znowu cieszę się swoimi lokami. Naszły mnie jednak
wątpliwości...
Jak ja będę
wyglądała w ciemnych włosach?
A co jeśli
kolor będzie się wypłukiwał?
Co z
odrostami, jak teraz będę wyglądała?
Czy moje
włosy będą
jeszcze kiedyś zdrowe?
Jakim cudem
mam spalone włosy?
I
najważniejsze z pytań - Czy loki powrócą?
Spalone
włosy mam od rozjaśniacza. Ok, ale kto mi je spalił? Fryzjerka.
Która, jak? Nie ma sensu dociekać, oskarżać. Zostawiam
przeszłość. Patrzę już tylko w przyszłość. Mam jeden cel –
przywrócić moim włosom zdrowy wygląd i loki. Zaczęłam
od nowego koloru włosów, żeby wyglądać jak człowiek. Nowy kolor
to Garnier Olia bez amoniaku 4.15 mroźna czekolada. Cóż farba jak
farba. Nie mogę tak naprawdę ocenić jej obiektywnie ponieważ nie
farbowałam nią naturalnych włosów tylko rozjaśnione, na których
spoczywał dziwny kolor blond i rudy. Odrost chwycił za pierwszym
razem, a reszta włosów nie do końca więc fryzjerka nałożyła
tylko na nie kolejny raz farbę, na suche włosy. Za drugim razem
kolor wyszedł już taki jak miał. A wyszedł bardzo ciemny, dużo
ciemniejszy niż to sobie wyobrażałam, ale ładny. Mimo to byłam
zadowolona. Mój mąż przeżył szok, a nasz przyjaciel stwierdził,
że wyglądam teraz jak taka „bicz“
hehe więc
stwierdziłam, że jest dobrze ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz