wtorek, 9 grudnia 2014

Mikołajki - magiczny dzień. Nowy etap moich włosów.


Data 6.12.2014r. okazała się faktycznie magiczna. Mąż tzn yyy Mikołaj oczywiście zaskoczył mnie świetnym prezentem, a popołudnie należało już do mojego mopa czytaj moich włosów czy raczej tego co z nich zostało. Ucieszona prezentem od Mikołaja pojechałam do fryzjerki. Specjalistka obejrzała mojego mopa i cóż podśmiewała się z mej nieszczęsnej fryzury. Nie mogła zrozumieć jak inna fryzjerka mogła wypuścić mnie w takich włosach. Stwierdziła, że włosy są spalone i na pewno nie będą się kręciły. Cóż miałam robić z tym nieszczęsnym kolorem na mej głowie? Podjełam jedyną słuszną decyzje – farbuje włosy na ciemno, czekam jak odrosną i znowu cieszę się swoimi lokami. Naszły mnie jednak wątpliwości...

Jak ja będę wyglądała w ciemnych włosach?

A co jeśli kolor będzie się wypłukiwał?

Co z odrostami, jak teraz będę wyglądała?

Czy moje włosy będą jeszcze kiedyś zdrowe?

Jakim cudem mam spalone włosy?

I najważniejsze z pytań - Czy loki powrócą?

Spalone włosy mam od rozjaśniacza. Ok, ale kto mi je spalił? Fryzjerka. Która, jak? Nie ma sensu dociekać, oskarżać. Zostawiam przeszłość. Patrzę już tylko w przyszłość. Mam jeden cel – przywrócić moim włosom zdrowy wygląd i loki. Zaczęłam od nowego koloru włosów, żeby wyglądać jak człowiek. Nowy kolor to Garnier Olia bez amoniaku 4.15 mroźna czekolada. Cóż farba jak farba. Nie mogę tak naprawdę ocenić jej obiektywnie ponieważ nie farbowałam nią naturalnych włosów tylko rozjaśnione, na których spoczywał dziwny kolor blond i rudy. Odrost chwycił za pierwszym razem, a reszta włosów nie do końca więc fryzjerka nałożyła tylko na nie kolejny raz farbę, na suche włosy. Za drugim razem kolor wyszedł już taki jak miał. A wyszedł bardzo ciemny, dużo ciemniejszy niż to sobie wyobrażałam, ale ładny. Mimo to byłam zadowolona. Mój mąż przeżył szok, a nasz przyjaciel stwierdził, że wyglądam teraz jak taka „bicz“ hehe więc stwierdziłam, że jest dobrze ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz